Jeszcze kilka lat temu myślała, że będzie Panią Prawnik wspinającą się po kolejnych szczeblach zawodowej kariery w eleganckich szpilkach. Dziś, kobieta, której bliżej do życia Cyfrowego Nomady niż pracy w kancelarii, czy dużej korporacji. Człowiek, który ma tysiące pomysłów na minutę, co często powoduje nieuzasadnione zwroty akcji w życiu oraz długie godziny przemyśleń. Tym razem, dyskutujemy o życiu i pracy w dalekim kraju północy z Adrianną – autorką bloga Indianadriana, której marzeniem jest podróż dookoła świata, w czym ma pomóc pobyt na Islandii.
Decyzja i początki przygody na Islandii
- Islandia – daleki kraj na północy Europy z surowym klimatem, bardzo dużymi odległościami między miastami i widokami, które robią wrażenie. Dlaczego akurat tam zdecydowałaś się emigrować? I co było bodźcem do wyjazdu?
Przede wszystkim zawsze marzyłam, aby odwiedzić Islandię. A nie ma lepszej metody na poznanie danego kraju niż zamieszkanie w nim. Szukałam też informacji na temat Islandii w Internecie i wiele osób polecało ten kraj jako miejsce do życia i pracy.
Potrzebowałam także więcej spokoju, a Islandia to idealny kraj dla kogoś kto potrzebuje ciszy i kontaktu z naturą. Na samą emigrację zdecydowałam się po ukończeniu studiów. Moim marzeniem jest podróż dookoła świata, więc zdecydowałam się na emigrację w celach zarobkowych, aby szybciej oszczędzić na realizację mojego marzenia. Miałam zostać trzy miesiące, a jestem już tu prawie półtorej roku…
- Czytałam na Twoim blogu, że początki wcale nie były takie łatwe zaczynając od komunikacyjnego pecha podczas podróży. Opowiesz coś więcej o tym?
Moje miejsce pracy jest położone delikatnie mówiąc pośrodku niczego… Więc podróż była długa. Pochodzę ze Szczecina, a sam lot do Keflaviku miałam z Warszawy. W czasie podróży, miałyśmy z przyjaciółką problem z 32 kilogramową walizką, która popsuła się już w centrum Warszawy. Dalej spędziłyśmy dwa dni w Reykjaviku i wyruszyłyśmy w dalszą 400 kilometrową podróż autobusem. Nikt nas nie uprzedził jednak o kilkukrotnej konieczności zmiany autobusu, a Pan kierowca wyrzucił nas na środku głównej drogi w mrocznych ciemnościach, gdzie z niepewnością, czy jesteśmy w dobrym miejscu taszczyłyśmy wielkie walizki i plecaki. Miejsce okazało się być na szczęście z nazwy właściwym. Dodatkowo, w dniu kiedy dojechałyśmy na miejsce, naszego szefostwa nie było, więc nasi przyszli współpracownicy byli mocno zaskoczeni, gdy nas zobaczyli… 🙂
- A co z językiem? Urzędowym językiem Islandii jest islandzki. Część osób posługuje się również duńskim. A Ty? Jadąc do tego kraju w jaki sposób się dogadywałaś?
Wyruszyłam ze znajomością języka angielskiego. Na szczęście praktycznie wszyscy Islandczycy mówią biegle po angielsku. Dodatkowo, w zeszłym roku uczęszczałam na podstawowy kurs języka islandzkiego. Problemów komunikacyjnych więc praktycznie nie ma.
4. Trzy rzeczy, które najbardziej Cię zaskoczyły podczas pierwszych miesięcy pobytu, to…
a) Siła islandzkiego żywiołu- jak tutaj wieje lub pada to nie jesteś w stanie iść i oddychać;
b) Inny tryb życia- zawsze mieszkałam w samym centrum miasta. A tutaj na odludziu. Większy kontakt z naturą oraz niesamowity spokój i cisza;
c) Kuchnia islandzka– zdecydowanie inny tryb żywienia niż prowadziłam wcześniej. Duża ilość ciężkiego mięsa często z dodatkami słodkich rzeczy, a na deser słone słodycze.
Praca. Warunki zatrudnienia.
- A jak z pracą? Lecąc na Islandię miałaś już dograny kontrakt, czy też szukałaś na miejscu? Opowiedz proszę jak to wyglądało w Twoim przypadku
Poszukiwania pracy zaczęłam w okolicach Sylwestra- przetłumaczyłyśmy z Magdaleną swoje CV na język angielski i rozpoczęłyśmy wysyłanie wiadomości przez e-mail. Wysłałyśmy ich około 100. Od kilku pracodawców dostałyśmy odpowiedzi, z czego jeden z pierwszych e-maili to było miejsce gdzie wylądowałyśmy.
- Aktualnie pracujesz na islandzkiej farmie. Brzmi to intrygująco. Jak wygląda Twój typowy dzień pracy?
Praca na farmie na Polakom kojarzy się z czymś innym. Mój szef co prawda ma ponad 500 owiec, ale ja na co dzień pracuje w hotelu. Farmy- tak właśnie nazywają się takie miejsca położone z daleka od miast, taki odpowiednik naszej agroturystyki. Obecnie najwięcej pracuję w restauracji jako kelnerka oraz w kuchni.
- A godziny pracy? W Polsce pełny etat to ustawowo 8 godzin dziennie, 40 godzin tygodniowo, jak wygląda to na Islandii?
Na Islandii wszystko jest trochę inne. Przede wszystkim zależy to od branży w jakiej pracujemy oraz związku zawodowego do jakiego należymy i podpisanych umów zbiorowych. Generalnie jednak tydzień pracy to 40 godzin tygodniowo po 8 godzin dziennie. W przypadku pracy w hotelu 172 godziny to już pełen etat.
- Do ilu dni urlopu wypoczynkowego rocznie uprawniony jest pracownik? I co w przypadku, jeśli zachorujemy. Czy możemy skorzystać z tego, co w Polsce znane jest pod nazwą L4?
Minimalny urlop wynosi dwa dni za każdy przepracowany miesiąc oraz minimalne wynagrodzenie urlopowe wynosi co najmniej 10,17% dodatkowo do wypłaty za każdą przepracowaną godzinę. Odnośnie odpowiednika L4 na Islandii- w pierwszym roku pracy chorobowe to 2 dni za każdy przepracowany miesiąc.
- Jakie są najbardziej poszukiwane zawody na Islandii i czy łatwo jest tu znaleźć pracę?
O pracę jest stosunkowo łatwo, w szczególności w turystyce. Jest bardzo dużo ofert, jednak głównie w miastach, gdzie ciężko znaleźć mieszkania- przykładowo w Reykjaviku. Żyjąc poza miastem często można liczyć na zakwaterowanie od pracodawcy, co wydaje się być lepszą opcją na swój start na Islandii. Osób poszukujących pracy jest sporo, w miejscu gdzie pracuje, dostajemy wiele e-maili z zapytaniem o pracę, mimo że nie poszukujemy aktualnie pracowników. Wydaje mi się, że istnieje także duże zapotrzebowanie na pracę przy remontach, wykończeniach w branży budowlanej.
Życie na Islandii, złote rady
- A jaki jest standard życia na Islandii rozumiany jako relacja zarobków do kosztów życia?
Wydaje mi się, że bardzo dobry. Oczywiście to zależy jaki prowadzimy tryb życia i czy mieszkamy w mieście, gdzie ceny wynajmu są bardzo wysokie. Żyjąc z dala od miasta, mając zagwarantowane zakwaterowanie i wyżywienie nie musimy praktycznie liczyć się z żadnymi wydatkami.
11. Na Islandii w czerwcu, lipcu i częściowo sierpniu niemal przez całą dobę jest jasno. Jak się do tego przyzwyczaić?
Białe noce były moim odkryciem zeszłego roku. Muszę powiedzieć, że ja je uwielbiam. Kilka razy zdarzyło mi się zasiedzieć z książką i zorientować się, że jest już 3 nad ranem. Taka sama sytuacja pojawia się podczas dłuższych imprez- ciężko kontrolować czas. Wielkim plusem jest możliwość pójścia na spacer bardzo późno, czy pobiegania. W swoim pokoju mam rolety antywłamaniowe, które zapewniają mi sen w ciemnościach.
- Islandia to kraj, w którym nie ma kolei. Czy jest dostępny inny transport publiczny? W jakiej formie poruszają się najczęściej mieszkańcy Islandii?
Jak najbardziej dostępny jest transport publiczny- autobusowy. Ceny są jednak wysokie. Istnieją także loty krajowe, którymi można przemieszczać się pomiędzy większymi islandzkimi miastami. Islandczycy najchętniej podróżują własnymi samochodami, a najchętniej wielkimi jeepami, którymi dostaną się i na lodowiec i na zakupy.
- A czym charakteryzuje się kuchnia islandzka? Jakie smaki dominują i jakie są specjały?
Islandzka kuchnia jest dość ciężka. Na co dzień króluje jagnięcina, podawana z ziemniakami, którą mieszkańcy wyspy uwielbiają. Islandczycy spożywają także sporo ryb- pstrąga, łososia, dorsza. Daniem typowym jest także homar. Dla kuchni islandzkiej charakterystyczne jest połączenie dań konkretnych ze słodkim smakiem, a deserów ze słonym. Z tradycyjnych dań możemy wyróżnić zgniłego rekina- hákarl, suszone ryby, sfermentowaną płaszczkę skata, głowę owcy -svið. Nie są to jednak potrawy jadane na co dzień.
- Jacy są z natury mieszkańcy Islandii? 🙂 Można mówić o pewnych cechach narodowych?
Ciężko generalizować- każdy jest inny. Jednak odnośnie cech to na pierwszy rzut oka Islandczycy wydają się trochę bardziej zamknięci niż Polacy, no ale co się dziwić w końcu to potomkowie wikingów. Uważam, że mieszkańcy wyspy są bardzo pomocni, życzliwi oraz w dodatku rozśmieszą Cię nieraz. Mają także bardziej wyluzowane podejście do życia, mniej stresu i mniej pośpiechu.
- Co dalej? Planujesz wrócić do Polski, a może jednak zamierzasz ruszyć przed siebie i poznawać kolejne kraje?
Początkowo miałam tu zostać chwilę…Jednak naprawdę pokochałam tę wyspę. Poznałam wielu przyjaciół i przeżyłam niesamowite chwile. Marzy mi się także praca jako przewodnik na Islandii. Muszę przyznać, że swój wyjazd trochę odkładam, ale postanowiłam mniej planować i po prostu ruszyć w podróż dookoła świata kiedy poczuję, że jestem gotowa. A miejsce, w którym zamieszkam na stałe znajdzie się samo.
- Złota rada Adrianny dla osób, które chciałyby zamieszczać na stałe w tym pięknym kraju Północy, to..
Nie zrażać się, że może być ciężko odnośnie znalezienia pracy poprzez wysłanie e-maili. Nie bać się wysyłania wielu wiadomości- spamowania oraz być cierpliwym… Tutaj nikt się nie śpieszy. Dodatkowo, wiele osób przyjeżdża bez załatwionej wcześnie pracy, jeździ, pyta i roznosi CV. Wydaje mi się, że może to być metoda skuteczna z racji, że nie wszystkie oferty pracy są ogłaszane. Należy jednak pamiętać, że pobyt na wyspie jest początkowo kosztowny. Ceny noclegów i jedzenia są wysokie. W wersji ekonomicznej można przyjechać latem, zabrać namiot i poruszać się autostopem, a to rozwiązanie sprawdza się na Islandii. A jak to się może wszystko skończyć? Odpowiedzią jest zdanie, które jak tu już przyjedziecie usłyszycie pewnie nieraz- þetta reddast, czyli wszystko się ułoży. Życzę Wam powodzenia i do zobaczenia!