Wakacyjny czas w pełni, to i u nas niecodzienny post. Razem z Klaudią pracujemy po to, aby mieć nie tylko na podstawowe dobra i życie, ale też i na przyjemności. Dzisiaj miałem okazję przejechać się Teslą X 100D w ramach podarunku od Prezent Marzeń. Jak wyszło? Przeczytajcie sami krótką relację!
Warunki pogodowe dnia 21.07.2019 do jazdy były wręcz idealne. O 9.30 podjechałem do wypożyczalni Tesli we Wrocławiu GoTesla, gdzie przywitał mnie Nazar Lysyi, menadżer GoTesla, który opowiedział o ciekawostkach dotyczących auta i pokazał jak to cudeńko prowadzić.
Dowiedziałem się m.in., że auto waży 2,5 tony (!) głównie za sprawą baterii, która jest w podłodze samochodu. Dzięki temu środek ciężkości jest nisko, co pozytywnie wpływa na stabilność pojazdu.
Z ciekawostek, które robią wrażenie: całościowy koszt produkcji 1 kWh baterii dla tego samochodu w Stanach Zjednoczonych to kwota rzędu 500 dolarów, natomiast Tesla X 100D ma pojemność 100 kWh.
Uchylane drzwi typu Falcon też robią wrażenie.😊 Tesla jest naszpikowana kamerami, które pozwalają obserwować otoczenie auta – komputer pokładowy pokazuje nawet, jaki samochód stoi na sąsiednim pasie (ba! Z podziałem na osobowe i ciężarówki).
Zaglądając do bagażnika widzimy bardzo dużo miejsca, a co więcej jest możliwość zamówienia 2 dodatkowych foteli (+ 3 osoby) i przewożenia aż 7 pasażerów (!).
Z przodu mamy kolejny schowek – zawsze się przyda, ponieważ Tesla jest autem rodzinnym, dużym i wygodnym.
Znaczek 100D mówi nam, że bateria ma pojemność 100 KW, czyli przy średniej jeździe jak zakłada producent samochód zużyje 22 kWh/100km, a więc na 1 ładowaniu przejedziemy ponad 400 km.
Czy dużo? Sporo! Moglibyśmy pojechać do Gdańska ponieważ na trasie w Ciechocinku jest stacja ładowania. Jadąc trasą na Kołobrzeg (S3) byłby natomiast problem…
Przejdźmy do środka.
Wygodne, kubełkowe siedzenia, manetki i kierownica zapożyczone z Mercedesa, wielki ekran komputera pokładowego i wyświetlacz robą wrażenie.
Jest to automat, więc chwilę zajęło mi przyzwyczajenie się, że nie ma skrzyni biegów i w jej miejscu mamy przestrzeń na colę, kawę ze Starbucksa, czy kubełek z KFC – no tak, przecież ten samochód jest stworzony z myślą o standardowej rodzinie amerykańskiej. 😊
Komputer pokładowy jest wyposażony w LTE satelitarne, mamy też Spotify’a i wszystko jest na mapach Google – a więc mojej ulubionej nawigacji.
Ok, więc gdzie jest najbliższa stacja ładowania?
W Polsce superchargery Tesli są 4 – ładowanie do 100 % trwa wtedy 1 godzinkę. Najbliżej Wrocławia jest w Kostomłotach. Mamy też inne ładowarki na Orlenach, czy przy sklepie Ikea, ale tam ładowanie trwa już około 2,5 godziny. Niestety nasz kraj pod tym względem znacząco zostaje w tyle na tle państw europejskich, co świetnie widać na tej mapie:
Jazda
Auto jest praktycznie bezgłośne, siedzi się bardzo wygodnie i jedynie, co musimy robić, to naciskać gaz i od czasu do czasu hamulec. Dlaczego? Zamiast ostrego hamowania przy podjeżdżaniu do świateł wystarczy, że się puści pedał gazu i auto samo wyhamuje od razu doładowując baterie. Nie ma też ręcznego. Jeśli chce się auto „zaciągnąć” na ręcznym wystarczy mocniej nacisnąć pedał hamulca.
Najbardziej podobały mi się 2 rzeczy: autopilot oraz przyśpieszenie (w 4 s do 100).
Co prawda ja przycisnąłem tylko do 80 na godzinę, ale moment przyśpieszenia w tym aucie dosłownie wbija w fotel. Wow! Porównuję to do naszego seata, gdzie czasem muszę „zażynać” auto na 2 lub 3 biegu,aby wyprzedzić jakąś nową audi i wjechać przed nią na pas (oczywiście jeśli kierowca nie ściga się ze mną bo dawno bym został w tyle 🙂 – z Teslą takich problemów nie ma.
Autopilot 2 generacji (czyli na dany moment najlepszy) robi także ogromne wrażenie. Na drodze 2 pasmowej jechałem 100 km/h nie trzymając kierownicy! Auto jedzie samo – co jakiś czas przypomina o tym, aby lekko poruszyć kierownicą (lekko, ponieważ troszkę mocniej i wychodzi się z trybu autopilota). Warunkiem do takiej jazdy są pasy, które są granicami dla auta wyłapywanymi przez kamery.
Całość przygody z Teslą trwała godzinę, wystarczająco, aby zobaczyć jak będą wyglądały auta przyszłości. Mimo, że jestem przeciwnikiem aut elektrycznych ze względu na koszt środowiskowy produkcji baterii,(poczytać o tym można np. tutaj) jazdę Teslą X 100 D będę wspominał jako miłą przygodę. Dają do myślenia słowa Nazara – że auta elektryczne to zaledwie ułamek w stosunku do aut spalinowych i jest szansa, że jak skala sprzedaży się zwiększy to i znajdą sposób na zmniejszenie kosztu produkcji baterii elektrycznej a co za tym idzie, zmniejszy się koszt ingerencji w środowisko naturalne. Jak będzie? Okaże się pewnie w niedalekiej przyszłości…