Żegnamy się z krajem krecika i wojaka Szwejka i ruszamy w daleką podróż do jednego z najnowocześniejszych państw Azji Południowo-Wschodniej – Malezji! Naszą rozmówczynią jest Zuzanna Chmielewska – Poznanianka zakochana w Azji. Mieszkała w Indiach i Turcji, a od 2012 roku w Malezji (Kuala Lumpur). Z wykształcenia ekonomistka, z zawodu marketing manager i pisarka. W 2015 roku ukazała się jej książka o Malezji „Malezja i Singapur – Złota Seria” (wyd. Pascal). W wolnym czasie Zuza pisze bloga o Malezji (Zu in Asia), a także działa jako przewodnik-amator, oprowadzając turystów po mniej znanych lub ukrytych miejscach w Kuala Lumpur. Zapnij pasy i ruszamy w podróż do Malezji! 🙂
- Polacy emigrują do Niemiec, Szwajcarii, Anglii szukając lepszej pracy, źródeł dodatkowego zarobku; do Emiratów Arabskich chcąc lepszego standardu życia, a do Malezji? Co tak przyciąga do tego egzotycznego kraju, że zdecydowałaś się tam wyjechać, a następnie zamieszkać na stałe?
Szczerze mówiąc, wszystkim pokierował los. Będąc na studiach wyjechałam na wolontariat, a później praktyki zawodowe do Indii. Potem spędziłam parę miesięcy w Turcji na wyjeździe Erasmus. To wtedy zakochałam się w Azji i jej szalonej, egzotycznej atmosferze.
Bardzo ciągnęło mnie jeszcze bardziej na wschód, więc stwierdziłam, że na ostatni, długi staż za granicą zaaplikuję wszędzie – do praktycznie każdego kraju w Azji. Przeszłam przez rozmowy kwalifikacyjne z firmami w Korei, na Tajwanie, w Indonezji… Ale to firma malezyjska pierwsza zgodziła się mnie przyjąć. Zdecydowałam się zaryzykować i zaakceptowałam ofertę. Dopiero po podpisaniu dokumentów zaczęłam szukać informacji o Malezji – wcześniej wiedziałam tylko, że jest to kraj muzułmański i że jest znany ze słynnych Wież Petronas.
Co do pozostania na stałe: poczułam się tutaj po prostu bardzo komfortowo: przez cały rok jest tu ciepło, za oknem widać palmy, rynek pracy jest otwarty na obcokrajowców, a sami Malezyjczycy to przemili ludzie. No i nie będę ukrywać, że lokalna kuchnia idealnie trafiła w moje gusta.
Mając więc wybór: powrót do Polski na studia, które niesamowicie mnie nudziły vs praca na pełen etat w Malezji, w szybko rozwijającym się startupie – wybrałam to drugie.
- Co Cię najbardziej zaskoczyło, jak przyjechałaś do Malezji i co było największym wyzwaniem podczas początkowych tygodni pobytu?
Dość przytłaczająca była pogoda. Fakt, jest zawsze ciepło, ale prawie 90% wilgotność powierza daje nieźle w kość – chodząc po ulicy chociaż przez chwilę, wydaje się, że pot leje się z człowieka strumieniami! Nie spdziewałam się też tak ogromnej różnorodności kulturowej! Malezja tu muzułmański kraj, ale przenikają się tu od stuleci kultury malajska, chińska, hinduska i aborygenów (tzw. orang asli). Istnieje wolność wyznania, a na jednej ulicy sąsiadują ze sobą meczet, kościół i świątynia. Święta narodowe pokazują wspomnianą różnorodność – świętem państwowym jest nie tylko zakończenie Ramadanu, ale też Chiński Nowy Rok i Deepawali (święto hinduskie).
- A język? Urzędowym językiem malezji jest malajski. Czy wyjeżdżając, znałaś już choć trochę podstawy, czy dogadywałaś się po angielsku? Były jakieś bariery pod tym względem?
Malezja to dawna kolonia brytyjska (zresztą nie tylko – bo przez wieki tereny te należały też do Portugalczyków i Holendrów). Języka angielskiego używa się tu na co dzień, zarówno na ulicy, w pracy jak i w mediach – telewizja, gazety i radio są dostępne w języku Szekspira. Malajski jest językiem oficjalnym, który stosuje się głównie w administracji państwowej. W każdym dużym mieście więszość mieszkańców posługuje się angielskim bez problemu – a czasem wybiera ten język jako swój pierwszy i używa go nawet w domu. Malajski zupełnie nie był mi potrzebny. Angielski w stopniu biznesowym, to wystarczająca umiejętność. Pod tym względem bardzo łatwo się tu żyje!
- Przyleciałaś do Malezji i co dalej? Skupiłaś się na podróżowaniu, czy szukałaś pracy na etacie? Opowiedz nam proszę o swoich zawodowych początkach.
Przyjechałam na kilkumiesięczny staż. Moja firma to był dość innowacyjny – jak na tamte czasy- startup, oferujący zakupy w supermarkecie online, z dowozem do domu. Dostałam za zadanie zajęcie się marketingiem: zaplanowanie planu i budżetu na najbliszy rok, kontaktowanie się z mediami, organizację wydarzeń promocyjnych… Poczatkowo nie było łatwo, bo pracując musiałam jednocześnie chłonąć mnóśtwo wiedzy o specyfice lokalnego rynku, głównych konkurentach, kulturze biznesowej… Ale warto było, bo już po miesiącu zaczęłam czuć się w miarę pewnie. Jednocześnie w weekendy starałam się jak najwięcej podróżować, odwiedziłam rajskie wyspy Perhentian, plantacje herbaty w Cameron Highlands i zabytkową starówkę w Georgetown. Wspomagałam też lokalne organizacje studenckie, jeżdziłam na konferencje jako trener umiejętności miękkich. No i zaczęłam pisać bloga, który do teraz jest moją pasją.
Po ukończeniu stażu ,że jeszcze zostało mi mnóstwo miejsc do odkrycia w Malezji, a sama kultura wciąż oferowała mnóstwo nowych doświadczeń. Zaczęłam więc pytać malezyjskich znajomych, czy mają może jakieś oferty pracy w swoich firmach – i szczęśliwie złożyło się, że firma kolegi, startup finansowy, szukała młodszego specjalisty ds. marketingu online. Pomyślnie przeszłam rozmowy kwalifikacyjne z dyrektorem i menadżerem – no i tak się to wszystko zaczęło…
- Jakie są różnice w szukaniu pracy w Polsce i w Malezji? Na co zwraca się szczególną uwagę i jakie zawody „są w cenie”?
Wygląda to dość podobnie – jest kilka serwisów internetowych z ogłoszeniami o pracę, standardowo przechodzi się 2-3 rozmowy kwalifikacyjne, a czasem też pisemny test umiejętności. Dla obcokrajowców szukających pracy w Malezji istnieją ograniczenia – wizę można otrzymać w zasadzie wyłącznie, gdy aplikuje się na pozycję w firmie z branży nowych technologii, posiadających status MSC. Ten rządowy status pozwala firmie zatrudniać obcokrajowców. Bez niego jest to bardzo trudne. Możliwości są więc nieco ograniczone – ale to zrozumiałe, w końcu każdy kraj chroni swój rynek przed zalewem obcej siły roboczej. Oczywiście zawsze poszukiwani są specjaliści IT i marketingu internetowego. Specjaliści od sprzedaży czy business development też nie powinni mieć problemu ze znalezieniem posady – z tym, że należy mieć choć trochę doświadczenia w pracy w Azji.
Dużym plusem jest znajomość języka mandaryńskiego, jako że większość firm w branży nowych technologii należy do Malezyjczyków -Chińczyków.
- A godziny pracy? W Polsce, pełny etat to ustawowo 8 godzin dziennie, 40 godzin tygodniowo. Jak wygląda to w Malezji?
W Malezji podobnie, jednak dzień pracy jest dłuższy – ma 9 godzin, ale wliczana do niego jest godzina na lunch. W większości Malezji obowiązuje weekend w sobotę i niedzielę, tylko w stanach Kedah, Kelantan i Terranganu weekend zaczyna się już w piątek. Nadgodziny w pracy są – niestety – normą, a zapłata za nie często nie jest przestrzegana. Kulturowo, Malezyjczycy są bardzo przywiązani do swojego miejsca pracy i darzą szefa ogromnym szacunkiem. Tego typu pracę poza wymiarem godzin przyjmują często jako swój oczywisty obowiązek.
- Jak wygląda Twój typowy dzień pracy? Czy z uwagi na temperaturę, pracownikom przysługuje coś w stylu hiszpańskiej „siesty”
Haha, chciałabym! Azjaci jednak są bardzo ambitni (przynajmniej jeśli chodzi o osoby, które spotkałam do tej pory w firmach) i raczej nie pozwalają sobię na siestę. Kilka razy widziałam starsze osoby ucinające sobie drzemkę po obiedzie, ale zdecydowanie nie jest to norma. Oczywiście, mówię z perspektywy osoby pracującej w klimatyzowanym biurze. Pracownicy fizyczni pracujący na powietrzu mają w ciągu dnia sporo przerw – klimat zmusza organizm do częstej regeneracji i odpoczynku.
- Urlopy. Do ilu dni urlopu wypoczynkowego rocznie uprawniony jest pracownik? I oczywiście, co w przypadku choroby? Można wówczas skorzystać ze znanego nam L4?
Urlop wynosi tylko 14 dni w roku. Chorobowe – zależnie od firmy, od 12 dni w górę. Oczywiście, MC (czyli chorobowe) jest respektowane na podstawie zwolnienia od lekarza.
- W jaki sposób pracodawcy dbają o swoich pracowników? Czy podejmują pod tym względem jakieś szczególne działania?
Wszystko zależy od firmy. Tak jak chyba wszędzie – duże korporacje mają rozbudowane systemy benefitów, małe firmy czasem oferują tylko co tygodniowe firmowe sesje badmintona. Przyjeżdżając tu na kontrakt z międzynarodowej firmy, można liczyć na pokrycie kosztów mieszkania, szkół dla dzieci itp. Natomiast zwykli pracownicy w małych firmach raczej nie otrzymują nic poza czerwoną kopertą z dodatkiem na Chiński Nowy Rok czy Hari Raya (zakończenie Ramadanu).
Życie w Malezji. Złote rady.- W wielu azjatyckich krajach, tempo życia przyprawia o zawrót głowy (przykładem może być Japonia i Korea). Jak jest tutaj?
Kuala Lumpur, to typowa azjatycka metropolia – faktycznie nie jest tu łatwo nadgonić za wszystkim, zmiany zachodzą bardzo szybko (np. obecny cel miasta Kuala Lumpur, to zbudowanie 300 wieżowców w 5 lat), Wystarczy jednak zboczyć z głównych ścieżek w centrum, by wejść do tradycyjnej wioski Kampong Baru – gdzie ludzie wciąż żyją w drewnianych domach na palach, po drogach biegają kurczaki, a tryb życia wytyczają modlitwy w pobliskim meczecie. I to wszystko niecały kilometr od słynnych Wież Petronas.
- Co lubią robić Malezyjczycy po skończonej pracy? Czy mają jakieś ulubione formy spędzania czasu wolnego?
Malezyjczycy często mówią, że najważniejsze wartości w życiu to 1) Bóg 2) Rodzina 3) Jedzenie. Mieszkańcy Malezji pałają ogromną pasją do wszelkiego rodzaju dań – zarówno lokalnych, jak i bardziej wschodnich czy europejskich. Lokale gastronomiczne otwarte są często całą dobę i nie są rzadkością wypady na pierogi o północy czy na kluski z chilli (chilli pan mee) o 2 w nocy. A jeśli nie jedzenie, to albo badminton (bardzo tu popularny), albo karaoke. Karaoke odbywa się w wynajętych małych pokojach z kanapą, telewizorem i zestawem mikrofonów – dla każdego uczestnika po jednym. W lokalach karaoke w cenie zabawy są zwykle napoje bezalkoholowe donoszone do pokoju przez kelnerów, a czasem także… bufet z owocami morza!
- Jacy są Malezyjczycy? Co jest dla nich ostotne w życiu?
Mieszkańcy Malezji są tak różnorodną grupą, że wkładanie ich w jakiekolwiek ramy jest niemożliwe. Jeśli powiedziałabym, że są muzułmanami, byłaby to prawda w 60%. Jeśli napisałabym, że w weekendy wszyscy siedzą w centrach handlowych, to może byłaby to prawda w 70%. Albo, że grają w badmintona. Bo to też prawda może w 50%.
Ujęcie Malezyjczyków jako narodu byłoby tak dużym uogólnieniem, jak jakiekolwiek stwierdzenie zaczynające się od słów „Europejczycy są…” – prawie niemożliwe.
W Malezji koegzystują 4 religie (islam, buddyzm/taoizm, hinduizm, chrześcijaństwo) ale także mnóstwo pomniejszych wyznań – spotkałam ostatnio koleżankę, która jest wyznawczynią religii baha’i – bardzo ciekawa osoba!
Jeśli chodzi o wartości, rodzina wciąż jest ważna, tak jak religia. Jednak bardzo mocno w życie mieszkańców wkradły się też nowe technologie i pęd ku byciu zawsze o wszystkim poinformowanym. Kiasu – to popularne słowo opisujące młodych Malezyjczyków, oznacza strach przed przeoczeniem czegoś ważnego i pęd ku dostępie do informacji 24/7.
- Jaki jest standard życia w Malezji oraz relacja zarobków do kosztów utrzymania się?
Powiedzałabym, że standard życia w dużych miastach jest na poziomie europejskim. Można tu przejechać się kilkoma liniami metra, pochodzić po ekskluzywnych centrach handlowych i dostać europejskie pieczywo. Poza miastami – bywa różnie. Są rejony „małomiasteczkowe”, ale też wieś, na której hoduje się krowy i rośnie ryż. Natomiast we wschodniej części kraju, na Borneo, wciąż spotkać można aborygenów żyjących w dżungli.
Kraj jednak bardzo szybko się rozwija i wyrównuje różnice w poziomie życia – do 2018 roku Malezja ma zostać oficjalnie przyjęta do grupy Państw Wysoko Rozwiniętych.
Co do kosztów życia – są tu bardzo podobne do tych w Polsce. Zarobki wyglądają bardzo podobnie – jednak płaci się tu zdecydowanie mniejsze podatki, więcej zostaje więc w kieszeni. Podatek VAT wprowadzono dopiero w 2015 roku, a wcześniej kompletnie tu nie istniał!
- Nie mogę nie zapytać o kuchnię, która prawdopodobnie jest jedną z najsmaczniejszych na świecie. Zgadzasz się z tym?
Zdecydowanie tak. Kuchnię malezyjską wyróżnia jej różnorodność i wpływy kuchni z całego świata. Ale jest też niesamowicie aromatyczna! Sporo dań gotuje się z ogromną ilością przypraw, chilli, pasty krewetkowej i na bazie mleka kokosowego. Mięso mocno marynuje się przed grillowaniem, a kluski ryżowe często produkuje się ręcznie. Osobiście, mieszkając tu 5 lat, jeszcze nie udało mi się spróbować wszystkich dań – tak bogata jest kuchnia malezyjska!
- Co byś powiedziała osobom, które planują emigrować na Malezję? Jakieś złote rady?
Najważniejsze jest pozytywne nastawienie! I ogromna tolerancja, bo w miejscu pracy możecie spotkać wyznawców każdej religii, o przeróżnej kulturze. No i język angielski na wysokim poziomie – bez niego ani rusz!
Nie polecam przyjazdu do Malezji w celu pracy jako nauczyciel angielskiego – większość Malezyjczyków mówi lepiej w tym języku niż my, edukacja państwowa realizowana jest m.in. po angielsku. Obcokrajowcy uczący w szkołach to wyłącznie native speakerzy, Polaków do tego typu pracy raczej się nie przyjmuje.
Natomiast jeśli pracujecie w branży nowych technologii – Malezja to wspaniały, szybko rozwijający się rynek, pełen wyzwań!