Jeśli chcesz wypłynąć na szerokie wody potencjału i być swoim sterem, żeglarzem i okrętem – mamy dobrą wiadomość! Startujemy z nowym cyklem „Umysł szefa” dotyczącym zakładania i prowadzenia własnej firmy. Twoim przewodnikiem będzie Ewa Błońska, która z wielką pasją odpowie na najważniejsze pytania osób, które chcą postawić na przedsiębiorczość. Ewa mówi wprost: dla pracowników czas spowolnienia gospodarczego jest najlepszym momentem na przygotowanie się do wypłynięcia na szerokie wody chwilę później, gdy już wielkie fale kryzysu trochę się uspokoją. Przeczytaj i wskocz na falę przedsiębiorczości będąc dobrze przygotowanym!
Głęboko pod wodą.
Pewnie nie raz widziałeś w Internecie grafikę góry lodowej. Taka biała grudka, której przeważająca część zanurzona jest w wodzie, a kawałek wystający ponad taflę wody na rysunku widnieje zwykle na tle błękitnego nieba. I właśnie w tym momencie Twój umysł wyświetlił Ci w głowie jeden z tych zarejestrowanych przez niego wcześniej obrazów góry lodowej. I wiesz co? Nie miałeś na to żadnego wpływu. Nie masz także wpływu na to, że za chwilę Twój umysł wyobrazi sobie różowego lwa goniącego białą antylopę. I nie masz też wpływu na to, że jak poproszę Cię: nie myśl o zachodzie słońca, to Twój umysł przywoła obraz zachodu słońca, który z jakiegoś powodu mocno wrył się w Twojej pamięci, pomimo użycia przeze mnie słowa „nie”, czyli niejako wydania polecenia odwrotnego niż zostało przez Twój umysł zrealizowane.
Pewnie nie raz widziałeś w Internecie grafikę góry lodowej, obok której widniały słowa: „świadomość” – przypisane do tej mniejszej części białej grudki, oraz „podświadomość” – przypisane do tej większej, zanurzonej w wodzie części góry lodowej (jeżeli nie, to wpisz w wyszukiwarkę Google hasło „góra lodowa świadomość” i zajrzyj do wyników grafiki). Co ma unaocznić nam ta metafora góry lodowej w kontekście naszej świadomości i podświadomości? Bardzo prostą i jednocześnie kluczową kwestię – Twój świadomy umysł nie kieruje wszystkimi procesami, jakie zachodzą w Twoim ciele, a także w Twoim umyśle.
I o ile cieszymy się wszyscy, że nie musimy świadomie kontrolować procesu otwierania i zamykania zastawki dwudzielnej, która zapobiega cofaniu się krwi z lewej komory naszego serca do lewego przedsionka, to już nie jesteśmy tak szczęśliwi, że nasz mózg praktycznie robi z nami co chce, przywołując z pamięci obrazy, a za nimi słowa i emocje, które niekoniecznie chcielibyśmy aktualnie widzieć czy doświadczać. Bo o ile przywołanie zachodu słońca zwykle będzie przyjemnym doznaniem, o tyle wyobrażenie Twojego własnego biznesu, który nie generuje żadnych przychodów, już nie będzie takie miłe i przyjemne.
Głęboko w podświadomości.
A jak jeszcze dodasz do tej obawy o powodzenie w biznesie wszystkie Twoje przeszłe i aktualne kompleksy, traumy, porażki i dźwięczące słowa życzliwych znajomych w stylu: po co Ci własny biznes, lepiej być na etacie, jakie z pewnością masz upchnięte w swojej podświadomości, to może się okazać, że Twoja podświadomość, zamiast pomóc Ci zrealizować Twoje cele, to cały czas je sabotuje. Oczywiście, nasza podświadomość nie jest złośliwa i nie życzy nam wszystkiego najgorszego, ale ma jeden istotny mechanizm działania – daje nam dokładnie to, co chcemy. Rewelacja! To ja teraz poproszę moją podświadomość o sukces i będzie dobrze – powiesz. Tak właśnie będzie, ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach 😉 Otóż, dostaniemy to, co dźwięczy na poziomie naszej podświadomości, a nie na poziomie „pobożnych życzeń”, jakie wypowiadamy świadomie, a z których nic nie wynika.
Ale dlaczego ja o tym piszę, skoro dzisiejszy odcinek miał być o strategii biznesowej? Bo każda dobrze przygotowana strategia biznesowa rozpoczyna się od „dłuższej pogawędki ze swoją podświadomością”, czyli od odkrycia swoich własnych uwarunkowań, które w tym artykule nazywam kodami kulturowymi. O co chodzi i jak to zrobić?
Twoja podświadomość nie słyszy słowa „nie”, nie zna się na żartach i nie ocenia czy to, o czym mówisz i myślisz, jest dobre dla Ciebie i warto Ci pomóc w realizacji czy jednak to, o czym mówisz i myślisz zaprowadzi Cię nie tam, gdzie naprawdę chcesz i w związku z tym podświadomość powinna tego konkretnego życzenia nie zrealizować. Podświadomość jest jak dysk twardy w komputerze – zapisuje dane bez względu na zawartość. Tak samo będzie przechowywać Twoje zdjęcia z wakacji, jak i treści pornograficzne Twojego sąsiada. Tak samo pomoże Ci w doświadczeniu choroby, jeżeli będziesz myślał: boję się choroby, nie chcę zachorować, jak i w odkryciu Twojego IKIGAI, jeżeli zrozumiesz jak możesz się z nią komunikować.
Pustka w środku.
Obiecałam w poprzednim artykule, że opowiem jak stworzyłam biznes w branży usługowej w oparciu moje IKIGAI. Przedstawię moją drogę w czterech krokach. Krok pierwszy – najważniejszy – będąc w stanie refleksji obserwowałam mój umysł, by dostrzec do czego dąży moja podświadomość, czyli jakie mój umysł podsuwa mi odpowiedzi na pytania: o czym marzę? Co chcę osiągnąć w życiu? Jakie dobra materialne są spełnieniem moich wyobrażeń o sukcesie? Ile godzin chcę pracować? Na co chcę wydawać pieniądze? Jak wyobrażam sobie moje idealne życie? I tak dalej. Potem zastanawiałam się dlaczego odpowiadam właśnie tak, a nie inaczej. Co sprawiło, że chciałam pracować w międzynarodowej korporacji na wysokim stanowisku za 5-cyfrowe wynagrodzenie miesięcznie i że chciałam jeździć służbowym autem klasy D? Okazało się, że jestem kwintesencją kodu kulturowego Europy Łacińskiej z dodatkiem tzw. american dream, o czym piszę w tym artykule, czyli po prostu chciałam pieniędzy, władzy i sławy 😉
I jakież było moje niezadowolenie, a w sumie to nawet wielkie rozczarowanie, kiedy osiągnęłam te wszystkie moje wyobrażenia i okazało się, że o ile na zewnątrz to ładnie wygląda, to środek jest pusty jak bębenek 😉 Słowem, na podstawie istniejącej wokół mnie kultury, która definiowała pojęcia sukcesu życiowego jako posiadania po prostu dużej ilości kasy, z którą można robić, co się chce, wespół z moimi wyobrażeniami o tym na co ja chcę tę kasę wydawać, a także przy akompaniamencie moich oczekiwań wyrażonych tym właśnie zdaniem o pracy w korpo z autem klasy D, nieświadomie ustawiłam mój życiowy kompas na taki kierunek, w którym zderzenie z górą lodową było bolesne, acz zmieniające moje życie u fundamentów.
Jak zrozumiałam, że przez 27 lat mojego życia moja podświadomość po prostu realizowała to, co zostało do niej wgrane przez telewizję, edukację i wszelkie inne formy oddziaływania na nasze umysły, to podjęłam decyzję, by zmienić to, co do tej pory grało w mojej podświadomości. A zatem, pierwszym i najważniejszym krokiem do stworzenia Twojej strategii biznesowej będzie „właściwe ustawienie kompasu na dalszą podróż Twojego życia”, czyli określenie czego Ty tak naprawdę chcesz i co masz ukryte w podświadomości, co może sabotować dokonany przez Ciebie wybór.
Odcinanie kuponów!?
Pamiętaj, że najbardziej złudnym i niosącym wielkie szkody dla Ciebie jako istoty ludzkiej jest myślenie w stylu: założę własną firmę, kilka lub kilkanaście lat będę intensywnie pracował, a potem będę odcinał kupony. Wielu ludzi napędza w życiu wyobrażenie, że przyjdzie taki magiczny moment w prowadzeniu własnej firmy, że będą już mogli nie myśleć tak często o biznesie, bo on sam będzie się nakręcał – jasne, tylko nie liczą tego kiedy to będzie i co będą musieli poświęcić, by osiągnąć ten stan, a wielu z nich niestety nigdy tego nie doczeka.
Przyznaję, że idea odcinania kuponów po czasie intensywnej pracy to jest największy bełkot, jaki w życiu usłyszałam, do którego się przykleiłam i od którego się odkleiłam jeszcze przed 30-tką. Jeżeli i Ty jesteś więźniem tego przekonania, to zanim zaczniesz planować swój biznes, zmierz się z tym wyobrażeniem i dokonaj wyboru czy chcesz po prostu żyć i cieszyć się drogą czy wolisz być jak indyk, co myślał o niedzieli. P.S. To tylko moja opinia, więc możesz także świadomie podjąć decyzję, że taka idea Tobie pasuje i że ją zrealizujesz – jeżeli tylko właściwie przejdziesz przez krok drugi, trzeci i czwarty, to będziesz te kupony odcinał, o ile po sukcesie pierwszego biznesu nie rzucisz się w realizację kolejnego z takim samym założeniem – intensywnie do celu i tak… do końca życia bez refleksji 😉
Jest jeszcze parę innych istotnych przekonań, które psują nasz życiowy kompas, każąc mu pokazywać północ w obszarze pieniędzy, władzy i sławy, ale dzisiaj miało być o strategii biznesowej z IKIGAI, a nie o przeszkodach 😉
Hamulec ręczny.
Krok drugi – jak już ustalisz ze swoją podświadomością dokąd będziecie zgodnie zmierzać, np. w stronę odkrycia swojego IKIGAI i uczynienia z niego pomysłu na biznes, to zabierasz się za najprzyjemniejszą fazę budowania strategii biznesowej, czyli za fazę testów. Pierwsze testy dotyczą tego, co Ty właściwie potrafisz robić, co jednocześnie lubisz robić i co w jakiś sposób pomaga innym ludziom lub firmom. Na początku nie zaprzątaj sobie głowy myślami: a czy można z tego żyć? Czy da się na tym zarobić?, bo te myśli będą jak zaciągnięty hamulec ręczny w samochodzie – chcesz ruszyć, a stoisz w miejscu. Zwolnij hamulec ręczny i nie przejmuj się pieniędzmi, na to przyjdzie czas później, a tymczasem – ciesz się odkrywając co lubisz robić i co umiesz robić lub nie umiesz, ale chcesz doskonalić. I oczywiście wszystkie wyniki testów zapisów w folderze „Moja firma”, o którym piszę tutaj.
Faza testów to nic innego jak doświadczanie różnych zajęć i obserwacja siebie podczas wykonania tych czynności w poszukiwaniu u siebie błysku w oku 😉 Pamiętam, jak po zdanym egzaminie na aplikację radcowską zaczęłam się zastanawiać czy to naprawdę jest to, co chcę robić, czy bycie radcą prawnym to jest moje IKIGAI. Po trzech miesiącach pracy w kancelarii prawnej zrozumiałam, że nie. Chciałam zostać prawnikiem, bo jako nastolatka oglądałam serial Ally McBeal i takie miałam wyobrażenie o tym zawodzie. Odkrycie w sobie tego uwarunkowania sprawiło, że mogłam z całą stanowczością i lekkością w głosie powiedzieć do siebie: nie, nie chcę dalej realizować marzenia o byciu radcą prawnym, które to marzenie okazało się być głęboko osadzonym we mnie kodem kulturowym i na dodatek niedającym mi satysfakcji w trakcie pracy. Uwolnienie od tej wewnętrznej, jak się wydawało, konieczności bycia radcą prawnym, pozwoliło mi dalej prowadzić „testy życiowe” i wkrótce odkryć moje IKIGAI (pomoc ludziom w rozwoju dzięki refleksji, o czym możesz przeczytać tutaj), które obok doradztwa biznesowego dla firm z branży usługowej, stało się istotnym źródłem moich przychodów.
Paliwo.
Pomiędzy krokiem drugim, czyli fazą testów celem odkrycia Twojego IKIGAI, a krokiem czwartym, czyli działającym modelem biznesowym, jest krok numer trzy, czyli właściwa strategia biznesowa, która da Ci odpowiedź na pytania: a czy można z tego żyć? Czy da się na tym zarobić? Na tym etapie te pytania nie stanowią już hamulca ręcznego, ale paliwo w Twoim samochodzie. Bez paliwa i na zwolnionym hamulcu ręcznym możesz samochód przestawić w inne miejsce, ale nie będzie to przyjemna jazda, o jaką stawiając własny biznes chodzi. A więc jak wlać paliwo do Twojego auta?
Jak już wiesz co lubisz robić i co robisz dobrze lub co chcesz doskonalić, to paliwem do auta będzie zdefiniowanie wartości, jaką ta Twoja pasja może dać innym ludziom lub ich firmom. Słowem, chodzi o określenie za co dokładnie ludzie lub firmy Ci zapłacą, jacy to będą ludzie lub firmy i w jakich okolicznościach będą potrzebowali tego, co możesz im zaoferować. W Internecie mnóstwo jest sposobów na wykonanie projektu strategii biznesowej (np. Business Model Canvas), jest też wielu doradców, którzy pomogą Ci taki model biznesowy stworzyć, ja też jestem jednych z nich. Jednak ważne, byś w gąszczu tych porad innych ludzi nie zatracił tego, co chcesz naprawdę stworzyć, bo większość modeli biznesowych nastawiona jest wyłącznie na generowanie przychodów, a już niekoniecznie na połączenie tego z sensem Twojego życia.
Ogół – szczegół.
Poprzedni artykuł zakończyłam słowami: dobry pomysł to połowa sukcesu – mawiają ludzie, którzy najczęściej ponoszą porażki. I tutaj też te słowa przytoczę, bo o ile faza pierwsza – pogawędka ze swoją podświadomością jest najmniej oczywista, ale najważniejsza, o ile faza druga – testowanie celem odkrycia IKIGAI zwykle trwa dłużej niż byśmy chcieli, ale jest po prostu przyjemna, o ile faza czwarta – działający model biznesowy, który generuje zyski, jest już spełnieniem pierwszego oczekiwania o „byciu przedsiębiorcą na swoim”, o tyle faza trzecia – czyli stworzenie z IKIGAI działającego modelu biznesowego – jak się pewnie domyślasz – jest najtrudniejsza i wymaga sporych umiejętności obserwacji rzeczywistości, które świadomie doskonalisz odkąd przeczytałeś poprzedni odcinek.
Hej, to już koniec tekstu, a gdzie te wskazówki do zaprojektowania strategii biznesowej? – zapytasz. Szczegółowe wskazówki będą w kolejnych artykułach 😉 Następny będzie o wizerunku, marketingu, sprzedaży i obsłudze klienta w Twojej strategii biznesowej. Jednak pamiętaj, że do „szczegółów” możesz zejść tylko wtedy, gdy masz już rozpracowany „ogół”. Wyobraź sobie górę lodową. W przypadku strategii biznesowej te wszystkie szczegóły, na które Twój umysł czeka, to ta mniejsza część białej grudki wystającej ponad taflę wody. A wszystkie informacje, jakie zamieściłam w tym artykule, to ta większa, ukryta pod wodą część góry lodowej.
A zatem, zanim przejdziesz do „widocznych” z poziomu świadomości szczegółów każdej strategii biznesowej w stylu: jak określić grupę docelową? Jak opisać usługę językiem grupy docelowej? Jakimi kanałami docierać do potencjalnych klientów? Jakie przychody ma generować usługa? Jaka będzie struktura kosztów? i tak dalej, to najpierw ogarnij ten „niewidoczny” ogół każdej strategii biznesowej, czyli właściwie ustaw swój życiowy kompas i upewnij się, że kierunek obrany przez Twoją podświadomość jest taki sam 😉 Życzę Ci wielu owocnych pogawędek ze swoją podświadomością, bo w kolejnym odcinku Twój statek wyruszy już z bezpiecznego portu i będziemy razem tworzyć szczegóły Twojej strategii biznesowej! Ahoj 😉 Ewa Błońska
Ewa Błońska – przedsiębiorca, mentor biznesowy i doradca dla firm usługowych. Prowadzi sesje mentoringowe dla ludzi chcących poszerzać horyzonty myślowe (Sięgnij po równowagę). Pomaga założyć własny biznes, a firmom z sektora MMŚP – odnaleźć się w świecie cyfrowym (strategia rozwoju, zarządzanie zmianą, Video-Mentoring).