Dziś opowieść z kraju, w którym słońce świeci 300 dni w roku, woda ma kolor lazuru, a nieodłącznym rytuałem jest picie kawy. W podróż do Albanii zabrała nas Roksana Nowak, która 13 lat temu wyemigrowała z Polski. Po studiach we Włoszech przeprowadziła się do Albanii, gdzie mieszka do dziś i pracuje na Uniwersytecie we Vlorze, na stanowisku specjalisty ds. publikacji i badań naukowych. Prywatnie, jest szczęśliwą żoną Albańczyka i mamą 5 letniej Sofii. Chcąc przybliżyć Polakom piękno Kraju Orłòw, otworzyła bloga albaniapopolsku.pl.
W tym artykule uzyskasz odpowiedzi na następujące pytania:
- Dlaczego Roksana wybrała Albanię jako kraj emigracji. Czy był jakiś bodziec, który skłonił ją do takiej decyzji?
- Jak wyglądały jej początki w tym kraju? Jakie miała wyobrażenia na temat Albanii przed wyjazdem i co było dla niej największym zaskoczeniem?
- Czy jadąc do Albanii znała albański? W jakim języku się porozumiewała?
- Czy planowała tam zostać aż tak długo (ponad 7 lat)? I jak radzi sobie z tęsknotą za bliskimi?
- Jak Roksana szukała pracy w Albanii i czym aktualnie się zajmuje? Czy proces rekrutacji znacząco różni się od tego w Polsce?
- A godziny pracy? W Polsce pełny etat to ustawowo 8 godzin dziennie, 40 godzin tygodniowo, jak wygląda to w Albanii?
- Do ilu dni urlopu wypoczynkowego rocznie uprawniony jest pracownik? I co w przypadku, jeśli zachorujemy. Czy możemy skorzystać z tego, co w Polsce znane jest pod nazwą L4?
- A urlopy macierzyńskie? Czy Albania to przyjazny kraj dla rodziców?
- Jakich specjalistów najbardziej ceni się w Albanii? Czy jest to kraj otwarty na przyjezdnych?
- Jaki wygląda typowy dzień Albańczyka? Są może jakieś szczególne zwyczaje, tradycje dnia codziennego, które są dla nich świętością?
- A koszty życia w relacji do zarobków? Jak to wygląda w Albanii?
- W Niemczech, bardziej opłacalne jest wynajęcie mieszkania. W Polsce – dużo osób decyduje się na kredyt i zakup własnego M bądź budowę domu. A jak jest w Albanii?
- Czy Albania to kraj, w którym mieszka na stałe dużo obcokrajowców? A jeśli tak, to skąd pochodzi najwięcej emigrantów?
- Albania coraz bardziej zyskuje jako kierunek typowo turystyczny. Co tak przyciąga do tego kraju? Co jest największą atrakcją Albanii?
- Albańczycy. Jacy są? Czym zaskakują? Jak lubią spędzać czas wolny?
- Co jest narodowym sportem Albanii? Czy jest jakaś szczególna dyscyplina, którą kochają Albańczycy?
- Mój ulubiony temat, o który uwielbiam podpytywać: kulinaria. Co polecałaby Roksana, żeby spróbować będąc w Albanii?
- Co by powiedziała Roksana osobom, które planują emigrować do Albanii? Jakieś złote rady?
Decyzja i początki przygody w Albanii
Oczywiście! Mieszkając jeszcze w Polsce, nigdy nie przeszło mi przez myśl, że moja przyszłość to Albania. Jako 22-latka wyjechałam do Włoch. Z jedną walizką, po przygodę. Tam po roku rozpoczęłam studia i właśnie na studiach poznałam mojego męża – Albańczyka. Los chciał, że wtedy jeszcze mój narzeczony, skończył uczelnię wcześniej ode mnie. Zdecydowaliśmy, że spróbujemy się ustabilizować w Albanii.
Szczerze mówiąc, nie miałam żadnych obaw. We Włoszech poznałam wielu Albańczyków. Zdawałam sobie sprawę z tego, że jadę do kraju, który jeszcze się rozwija i któremu wiele brakuje. Jednak fakt mieszkania 100 metrów od lazurowego morza, słońce 300 dni w roku, pyszne jedzenie i klimat kurortu turystycznego bardzo ułatwił mi aklimatyzację.
Vlora, miasto w którym mieszkam położone jest bardzo blisko Włoch. To tylko 4-godzinny rejs promem. Albańczycy w okresie komunizmu odbierali włoską telewizję, stąd też wszyscy tutaj mówią po włosku. W tym języku komunikowałam się na początku. Albańskiego nauczyłam się z czasem, zwyczajnie mieszkając tu i pracując. Nie uczęszczałam na żaden kurs.
W lipcu minęło dokładnie 8 lat lecz na emigracji jestem już 13 lat! Przyzwyczaiłam się już do faktu, że rodzinę widuję raz na rok. Na szczęście internet sprawia, że mam wrażenie, że jestem z nimi znacznie częściej. Poza tym, mając już 35 lat, rodzinę, dziecko, zbudowałam tutaj moje gniazdo. Tutaj jest teraz mój dom.
Praca. Warunki zatrudnienia.
Jak tylko tu przyjechałam zaczęłam rozsyłać CV. Skończyłam studia w Polsce i we Włoszech, znałam języki obce, co bardzo ułatwiło mi znalezienie pracy. Już po dwóch tygodniach od przyjazdu zaczęłam pracę na Uniwersytecie we Vlorze. Tutaj pracuję do dziś, na stanowisku specjalisty do spraw publikacji i badań naukowych. Proces rekrutacji jest tutaj identyczny jak w całej Europie, choć znacząco zniekształcony przez korupcję.
W tym sezonie, w następstwie bloga, po raz pierwszy pracowałam obsługując polskich turystów w Albanii. Był to sezon próbny, choć bardzo owocny. W planach na przyszły rok mam otwarcie agencji turystycznej dla turystów z Polski i Włoch.
Ja również pracuję 40 godzin tygodniowo, od 8.00 do 16.00. Ciekawostką i dużym plusem dla pracownika jest tutaj to, że dni wolne od pracy to święta wielu religii. Albania jest krajem bardzo tolerancyjnym jeśli chodzi o wiarę. Najważniejsze dla Albańczyków to świętować z rodziną, a co się świętuje to często już schodzi na drugi plan 😉
Pracuję na stanowisku państwowym. Po pierwszym roku pracy mam prawo do 4 tygodni urlopu rocznie. L4 istnieje na takich samych zasadach jak w Polsce.
Mam 5-letnią córkę. Urlop macierzyński zaczyna się 35 dni przed porodem i trwa do momentu, w którym dziecko kończy 11 miesięcy. Pierwsze 6 miesięcy jest płatne 80% wynagrodzenia brutto, 6 kolejnych miesięcy 50% wynagrodzenia brutto. Mama może wrócić do pracy wcześniej. Ja wykorzystałam cały urlop.
W Albanii są bardzo poszukiwani dobrzy specjaliści w dziedzinie IT, czy inżynierii.
Jest to kraj bardzo otwarty na przyjezdnych. Jedynie biurokracja na początku może trochę zniechęcić. Ja mam już albański paszport, dzięki czemu wielu problemów się pozbyłam.
Życie w Albanii, złote rady
Tak! KAWA!!!! Tutaj wszystko toczy się wokół kawy: spotkania rodzinne nie odbywają się w domu, tylko w kawiarni, spotkania z przyjaciółmi również. Biznes? Tylko w lokalu. Spotkanie z urzędnikiem tylko przy espresso. Każdy codzienny spacer kończy się kawą. Każdy dzień pracy zaczyna się kawą w lokalu. Patrząc na morze i grzejąc się w słońcu 🙂
Płace są tutaj na niższym poziomie. Średnia płaca urzędnika to około 450 euro. Menadżera w prywatnej firmie 700-800 euro. Płaca minimalna to 200 euro.
W Albanii w ostatnich latach ceny mieszkań wzrosły diametralnie. Obecny rząd robi w Albanii ogromne inwestycje. W ciągu ostatnich 5 lat w każdym większym mieście powstał nowy rynek, nowe deptaki w miastach nadmorskich, kilometry nowych dróg, punkty widokowe i parki. To powoduje, że mieszkania z 400 euro za m2 podrożały nawet do 800-1000 euro. W Albanii mieszkania są jednak bez czynszowe.
Cena wynajmu zależy od wielu faktorów.
Najwięcej jest Włochów, którzy założyli tutaj własne firmy. Polaków jest około 50, w tym połowa to siostry zakonne i księża. We Vlorze jestem tylko ja.
Oczywiście klimat, lazurowe morze, piękna dzika jeszcze natura i przepyszne ekologiczne jedzenie. Wielu turystów ceni sobie tutaj brak typowej komercyjnej organizacji turystyki. Tu jest jeszcze dziko, można spać w namiocie na plaży, zatrzymać się u jakiegoś gospodarza itd. Niestety, biorąc pod uwagę wielki turystyczny boom jaki przechodzi obecnie Albania, myślę że maksymalnie za 5 lat będzie to już kraj nastawiony typowo na turystę. Cała ta naturalność przepadnie.
Mają gorącą krew, są bardzo uczuciowi. Cenią bardzo rodzinę, za przyjaciela oddaliby życie. Sa jednak również bardzo niezorganizowani, niepunktualni. Jeżdżą samochodami nie przestrzegając żadnych zasad. Ogólnie rzecz biorąc mało które zasady są tutaj przestrzegane 😉 Co masz zrobić dziś, zrób za tydzień! Mieć Albańczyka za przyjaciela to jak znaleźć skarb. Albańczyka wroga nie życzyłabym nikomu.
Pasjonują się piłką nożną. Już od małego są znakomitymi pływakami, są w wodzie jak delfiny 😉
Byrek – narodowy fast food dostępny w każdej piekarni. Ze szpinakiem, z serem, z mięsem itd. Do popicia dhalle – bardzo orzeźwiający napój, mieszanka kefiru i słonej wody.
Ryby, owoce morza, baranina – chyba to cenią sobie turyści najbardziej w kuchni albańskiej.
No i oczywiście należy skosztować typowo tureckich słodyczy jak kadaif czy baklava. Przypominam, że Albania była 500 lat pod turecką okupacją, stąd wiele pozostałości z kultury tureckiej.
To nie kraina mlekiem i miodem płynąca. To kraj, w którym nadal wiele brakuje. Króluje tu chaos instytucjonalny i korupcja. Jednak, jako że ciągle się rozwija i idzie do przodu, powodzenie mają tu innowacyjne biznesy. Kto ma pomysł na siebie, możliwość inwestycji we własną firmę i chęć zmienienia priorytetów w życiu, będzie się tu czuł bardzo dobrze. Dodajmy do tego lazur morza i słońce…..czego chcieć więcej!
Zaintrygowało, zainspirowało? Nogi rwą się do podróży? Jeśli tak, to koniecznie zerknij do pozostałych artykułów z cyklu „Dookoła pracy” W tej serii ukazały się już:
DANIA: kraj lukrecji i hygge oczami Pauliny